Najsampierw chwała niech będzie internetowi, dzięki któremu spotykają się kolekcjonerzy najdziwniejszych rzeczy i zdarzeń. Chwała!
Spieszę donieść, że w listopadzie miała miejsce premiera albumu-tomu "Poezja A-Z/A-Z Poetry" Andrzeja Tobisa, malarza, fotografa i wykładowcy Akademii Sztuk Pięknych w Katowicach. Publikacja Ośrodka Kultury i Sztuki we Wrocławiu to przystanek w trwającym od 2006 roku projekcie, w formie gablot pokazywanym na wystawach indywidualnych artysty, ale też zbiorowych w Polsce i innych krajach Europy. Punktem wyjścia dla projektu (jak można przeczytać w tomie) był wydany w 1954 roku enerdowski Ilustrowany słownik niemiecko-polski. Idący jego tropem tom A-Z to zbiór ponad stu osiemdziesięciu fotografii ilustrujących dawne słownikowe hasła, podane w językach niemieckim, polskim i dodatkowo angielskim. Tyle gwoli suchego opisu.
Słownikowe ilustracje stanowią fantastyczny (nie tylko, że świetny, ale rzeczywiście mający w sobie wiele z magii i poezji) zapis podróży po Polsce. Raczej tej zadniej, od strony śmietnika, pustki i zapłocia, co w oczywisty sposób budzi mój entuzjazm i poczucie wspólnoty z zamysłem autora. Niech dowodem będzie jedno ze zdjęć z mojego zbioru, które oddaje, mam nadzieję, ducha "Poezji A-Z" i świadczy o moich podobnych z nim skłonnościach.
Jezioro. Dawna baza Okręgowej Stacji Transportu Wiejskiego w Sejnach |
i ludzkiego pragnienia udokumentowania rzeczywistości przy pomocy dostępnych materiałów i wiedzy. Autor często wyłapuje je na styku natury i kultury, czyli tam, gdzie dzieje się najwięcej ciekawego, np. naturalna wilgoć tworzy nową jakość, pożerając przydrożne "hasiory", wyroby przemysłu metalurgicznego, przechrzczone spawarką
w ważne dla ich autorów symbole.
Andrzej Tobis zdaje się być czujny i czuły na wypatrywanie tych mniej lub bardziej mimowolnych asamblaży, których wokół nas nie brakuje. Sumą jego projektu jest więc portret Polski B i kiczu, od jakiegoś czasu badanego i analizowanego, nie zawsze
z naukowym obiektywizmem, o sympatii nie wspominając. Nie wiadomo właściwie, dlaczego. "Sztuka zaczyna się w chwili, gdy człowiek nie tworzy w celu użytkowym, co zdarza się zwierzętom, lecz z myślą przestawienia lub wyrażenia czegoś" - stwierdził Rene Huyghe. Polski człowiek z Lascaux z jego spawarką lub farbami olejnymi ma w projekcie A-Z należne sobie miejsce, a nawet wychodzi na pierwszy plan. Nie przysłania jednak figlarnych relacji między ilustracjami, słownikowymi hasłami w języku niemieckim, a ich tłumaczeniem na polski
i angielski.
Za egzemplarz "Poezji A-Z. A-Z Poetry" dziękuję Autorowi oraz Ośrodkowi Kultury i Sztuki we Wrocławiu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz