Strony

13 gru 2020

Praga: kamienica Skrońskich

    Nie jest to najpiękniejsza kamienica na Pradze, nie jest nawet największa, czy najbardziej zdobna, ale jest jedną z najstarszych i w związku z tym najcenniejszych. Dlaczego konserwator zabytków wpisał ją do rejestru dopiero latem zeszłego roku, nie wiem. Przynajmniej jednak rozwinął uzasadnienie, co bardzo mi się tu przyda.

  Dom czynszowy powstał w 1881 roku na zamówienie Tekli z Lechotyckich i jej męża (Walentego) Władysława Skrońskiego. W tamtym czasie zabudowa ul. Moskiewskiej (bo tak nazywała się wtedy ta część dzisiejszej Jagiellońskiej, w kontrze do drugiej części - Petersburskiej) była niska, a kamieniczki, takie jak ta, stały wśród identycznego rozmiaru drewniaków. 

W bramę prowadzi oryginalny bruk

   W przyziemiu jest rząd wiązadeł dla koni, co na Pradze nie jest dużą rzadkością, ale akurat na tej ulicy nie udało mi się namierzyć od frontu żadnych, poza tymi. Uznajmy więc, że to jedyne tutaj kółka-relikty. 
 
 

 
Charakterystyczny dla kamienicy jest też dach mansardowy z dziewięcioma facjatkami.
 

   

   Według materiałów konserwatorskich elewacja kamienicy nie była wykończona, co oznacza, że akurat tej czynszówki, w przeciwieństwie do wielu innych na Pradze, nie dosięgło mściwe dłuto komunistycznych władz, które usunęło mnóstwo sztukaterii i fresków, aby robotnik nie połapał się, że przed wojną proletariat mieszkał w niemalże pałacach. Nie, ten dom ma za to ciekawy kolor zaprawy, który w kontraście do czerwonej cegły wydaje się mieć nietypowy zielonkawo-mleczny odcień.

Balkon wystarczy za wszystkie ozdoby

    Prawdziwy krajobraz po rozegranej bitwie rozpościera się w podwórku i to ono właściwie ściągnęło mnie w to miejsce. Konserwator w 2019 roku wspomina o dwóch oficynach z czasu budowy frontowego budynku, jednak ja się już nie załapałam, dlatego oglądałam widoczne pozostałości po lewej oficynie (patrząc od bramy). Zakładam, że ona akurat nie była wpisana do rejestru, bo inaczej...

Całość od podwórza

 
Tylna elewacja ma dwie lukarny

 Biały, potężny sąsiad, który góruje nad tym Dawidem, jak Goliat, to kamienica z 1913 roku, zrewitalizowana i z apartamentami do wzięcia. Na piętrze dzień i noc świeci się światło żyrandola, to pracuje biuro sprzedaży lokali.

Po lewej oficynie został mur-zaplecze

  Mur oddziela posesję od sąsiedniej, należącej do biurowca Zakładu Gospodarowania Nieruchomościami. Po ruchach wyburzających oficyny i pracach wewnątrz kamienicy, pod murem jest teraz skład odzyskanych materiałów, ale gdzie-niegdzie jest wolna przestrzeń i można oglądać widmowe ślady nieistniejącego parterowego budynku.


W kamienicy działały zakłady produkcji okuć, kto wie czy...

W jednym z pomieszczeń oficyny był drewniany parkiet.

Tu zaszło coś niebywałego...

   Cegła z inicjałami G&Ł (jak uważa kolega z grupy kolekcjonerów cegieł na FB, inicjał można przypisać cegielni Gołków&Łubna z okolic Piaseczna i Góry Kalwarii) wykonała w murze ruch, przypominający lot komety, zostawiając wgłębiony ślad. Jak się tu panowie murarze bawili, nie umiem powiedzieć, dość, że dopóki oficyna stała, to wszystko było schowane za jej tylną ścianą. 


Nieco szerszy obraz na miejsce po lewej oficynie

Oczywiście, ja też jestem, że nie przyszłam tu wcześniej.

Podwórko zamykają garaże z widokiem na wieże katedry

    Mur po prawej stronie od bramy nie nosi wyraźnych śladów po zburzonych obiektach, stąd nie wiem, gdzie druga oficyna miałaby być, tym bardziej, że są tu kolejne komórki-garaże. Być może poległa znacznie wcześniej, niż ta po lewej. Mur ten oddziela posesję od dawnego ZOO-Marketu przy Alei Solidarności, miejsca dobrze znanego wielbicielom targów śniadaniowych i tym podobnych eventów.



Jeden z garaży

Czy takie okucia tu produkowano?

W gruzbagu, stojącym na podwórku...

      W materiałach konserwatorskich wspomina się o elementach wystroju wnętrz, w tym o kaflowych piecach. To tutaj to "korona", ozdobny gzyms ze szczytu takiego pieca. Powstaje pytanie, skąd kafel, wyraźnie pocięty piłą, w worku na gruz? Enyone? WKZ? Obok gruzbaga jest też paleta z cegłami i kawałek kolejnego Gołkowa:



   Podwórko jest przedzielone rzędami pieńków po wyrąbanych krzakach, z grubsza widać, że było podzielone na wiele dłuższych pasów, być może bez albo inne krzewy oddzielały kolejne rzędy nieistniejących już komórek lokatorskich.

Drewniana woluta poręczy, wspomniana przez konserwatora

   Z bramy można przejść do dwóch klatek schodowych, mnie weszło się do jednej z nich. Nie ma tu nic rzucającego na kolana, jednak wiatr historii rzeczywiście przeczesuje grzywkę, tym bardziej, że całość oznakowana jest, jako grożąca zawaleniem (co dodatkowo podbija wcześniejsze pytanie o tak późny wpis do rejestru).

 


Niczym w Sejnach, przy Strażackiej 1...


Mieszkanie na parterze

  

Z takimi faktami trudno dyskutować


Na II piętrze

     Kamienica jest opuszczona, co nie znaczy, że nic się w niej nie dzieje. Trwają przygotowania do rewitalizacji planowanej przez inwestora, prawdopodobnie prywatnego. Możliwe więc, że te tutaj podrygi to ostatnia okazja do zwiedzenia obiektu, bo wkrótce zostanie on oddzielony od ulicy szczelnym płotem. 

Finalmente


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz