Od
dawna trwa u nas moda na kryminały skandynawskie o klimacie surowym
jak tamtejsza przyroda, z powściągliwymi i skromnymi bohaterami, z
licznymi odwołaniami do promowanej w Szwecji czy Norwegii równości
społecznej, co sprawia, że w literaturze tym złym często bywa
bogaty, a jego ofiarami osoby ze wspieranych socjalnie nizin
społecznych. Skandynawskie kryminały wspaniale się w Polsce
przyjęły, ale niejeden może już czuć przesyt tym imponującym
literackim importem zza Bałtyku.
Tym
ciekawiej jest sięgnąć po coś z przeciwnego krańca Europy.
Okazji dostarczył Włoch Donato Carrisi, który nie tylko napisał
kryminał, ale też zekranizował go w 2017 roku, zdobywając nagrodę
David di Donatello, czyli włoskiego Oskara za najlepszy debiut
reżyserski. „Dziewczyna we mgle” rozgrywa się w górskim
miasteczku zamieszkanym przez wyznawców osobliwej sekty.
Szesnastoletnia Anna Lou wychodzi do kościoła, ale nigdy z niego
nie wraca, jakby rozpłynęła się we mgle. Rodzice są przekonani,
że ich córka nie miała typowych dla nastolatek problemów, żadnych
randek, narkotyków, zarwanych nocy. Czy aby na pewno?
Na
miejsce przyjeżdża arogancki dandys, gwiazda telewizji, inspektor
Vogel. Liczy, że ściągając do odizolowanej mieściny telewizję
wywoła chaos, a wtedy sprawca zdradzi się sam. Zresztą,
inspektorowi nie do końca zależy na znalezieniu prawdziwego sprawcy
zaginięcia nastolatki. Najbardziej zależy mu na wykreowaniu
chwytliwej historii, którą kupią masy zasiadające przed
telewizorami, jak Włochy długie i szerokie. Swoją metodę już raz
przetestował, ze złym skutkiem. Znów jest gotowy zaryzykować.
Chce odzyskać reputację najlepszego detektywa, wystawiając
przypadkową osobę na światła kamer i bezlitosny społeczny sąd.
Lecz czy na pewno osobę przypadkową?
Cyniczny
gracz wie co robi. Jednak i on jest tylko człowiekiem, niezdolnym do
kontrolowania wszystkiego. Dochodzi do tajemniczego wypadku, Vogel
traci pamięć i jest zmuszony do przyjęcia pomocy miejscowego
psychiatry, doktora Floresa. To doświadczony specjalista, zachowuje
dystans wobec miotającej niewielką społecznością tragedii, a
badając rozstrojonego wypadkiem inspektora nie spieszy się i nie
popędza. Bohater może więc złożyć swój los w jego ręce i
spróbować mu zaufać. Zaraz, czy aby na pewno?
Czytelników
lubiących jasno i klarownie rozwiązaną fabułę ze wskazaniem
palcem na mordercę radzę z „Dziewczyną we mgle” uważać.
Polecam ją zaś wszystkim, których bawi poruszanie się we mgle
nieokreśloności do końca powieści, zdolnych samodzielnie wybrać
rozwiązanie i uznać, że właśnie to, a nie inne ich
satysfakcjonuje. Po drodze spotkają typy ludzkie odmienne od tych ze
wspomnianych skandynawskich kryminałów, temperamentne, spontaniczne
i czasem gwałtowne: bezwzględną reporterkę, nauczyciela, który z
miłości do żony zaczyna od zera karierę na końcu świata,
aspołecznego nastolatka, któremu społeczność nie ma nic do
zaoferowania, to raczej on mimo osamotnienia próbuje ratować co się
da z pełnego hipokryzji otoczenia.
Każde
z nich pokaże ostatecznie inną twarz i tylko Vogel od początku do
końca pozostanie sobą. Gdybym miała wskazać minus tej lektury,
będzie nią właśnie jednostajna antypatyczność naszego
inspektora. Mimo wszystko jednak, to chyba pierwszy przeczytany
przeze mnie kryminał, którego główny bohater nie daje się
polubić. I choćby dla tej przewrotności w wydaniu Donato
Carrisiego warto się na tę jego powieść skusić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz