12 paź 2019

Kamil Fejfer, O kobiecie pracującej. Recenzja


   Jeśli mówi wam coś nazwa facebookowego profilu - Magazyn Porażka, to jesteśmy w domu. Jego twórca, dziennikarz, analityk rynku pracy Kamil Fejfer jest w mojej ocenie jednym z najskuteczniejszych hamulcowych 'american dreamu' w swojskiej wersji polskiej. O ile Woś w Polityce czasem jedzie za daleko, powodując nie tyle ocknięcie tzw. rynku z drzemki, ale wręcz chichot i złośliwości, o tyle jednoosobowy wydawca Magazynu Porażka raczej budzi niźli chlasta w twarze z liścia. Reakcje na jego wpisy najlepiej pokazują stan polskiego pracownika. Im gorętsze, tym bardziej widać zaczadzenie motywacyjnymi filmikami o pierwszym milionie w zasięgu ręki, im pełniejsze rezygnacji, tym pełniej uwidaczniają, jak faktycznie jest źle.

  Jak jest źle, Fejfer pokazał w pierwszej swojej reportażowej książce, "Zawód. Opowieść o pracy w Polsce". Tym zaś razem kieruje światła na żeńską część pracowników, przyglądając się luce płacowej, czyli różnicy między zarobkami na tym samym stanowisku, w zależności od płci osoby, która je zajmuje. Natura, czy kultura? Co lub kto decyduje, że kobiety nie imają się pewnych zawodów, choć mogłyby? A co lub kto powoduje, że kiedy się ich już imają, zarabiają mniej? Autor nie mnoży odpowiedzi, choć ich wersji jest prawie tyle, ilu jego rozmówców - ekspertek i kobiet przeżywających swoje życie. Wystarczy przygarść przykładów, żeby zorientować się, że komuś takie rozwiązanie bardzo pasuje, a ktoś inny nawet się nie zastanowił, bo od dziecka był uczony, że nie jest od zastanawiania się, tylko od ładnego wyglądania. Plus: od opieki, karmienia, opierania.

  Tak, jeśli ktoś boi się feminizmu, tutaj znajdzie feminizm. Z mężczyzną-feministą trudno dyskutować, wszak niepisane reguły męskiego świata stanowią, że się nie bruździ kolegom. Jak zatem trudne do przełknięcia musi być to, co Fejfer pisze, skoro młodzi mężczyźni dostają spazmów w komentarzach pod jego postami? Drugie tak: bo okazuje się też, że istnieniu luki płacowej w Polsce najgoręcej zaprzeczają właśnie młodzi mężczyźni. Dlaczego? Tutaj odpowiedzi nie znajdziecie, ale moja głowa już nad tym pracuje.

Tu znajdziecie nieubłagane statystyki i losy kobiet: sprzątaczek, pielęgniarek, nauczycielek, matek. Bierzcie i czytajcie, bo materiał jest świeży, tegoroczny. Więcej, oprócz przykładów są też postulaty, jak to wszystko zmienić. I nietuzinkowy apel, ale jego treści nie zdradzę, by jej nie spalić.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Autorowi oraz Wydawnictwu Czerwone i Czarne.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz